sobota, 26 października 2013

Straszę czyli propozycja makijażu na halloween.


Siemanko  :3
Tak wiem, że w Polsce nie obchodzimy halloween, ale nawet ja nie mogłam się powstrzymać żeby się troszkę pobawić ;) Na pewno zauważyłyście wiele pięknych tutoriali pojawiających się co roku w okresie halloween. Mój makijaż nie będzie jednak jednym z tych "pięknych", ale pierwsze koty za płoty, co myślicie bardzo tragicznie? ;)






Powiem wam tylko, że wszystkie ciemne elementy wykonałam czarnym color tatto i powiedzcie mi czego on jest nie do zdarcia na każdej części ciała tylko nie na powiekach -,-  Ja wiem, że moje powieki są ekstremalne, ale zaskoczyło mnie to. 

Co myślicie? Nie bądzcie zbyt krytyczne, to mój pierwszy raz może następne będą już lepsze ;)
Pozdrawiam ;*

Nivea Lip Butter Macadamia i Wanilia

Cześć :)
Chyba powinnam jakoś zmienić nazwę bloga na coś typu "tylko recenzje". Od jakiegoś czasu to właśnie taka forma postów króluje u mnie. Nie wiem jakoś tak recenzje wydają mi się najbardziej pomocne i pożyteczne. Chyba jednak muszę popracować nad różnorodnością, bo co za dużo to nie zdrowo :D
Dziś przychodzę do was z postem o produkcie na który szał już chyba minął co nie zmienia faktu, że stał się ulubieńcem wielu z was. Ja niestety dosyć późno po niego sięgnęłam z prostej przyczyny. Po prostu produkty nivea, które lubię mogę policzyć na palcach jedej ręki. Dodatkowo z produktami do ust mam taką relację, że kupię poużywam stwierdzę, że nic nie daje i rzucam na dno szafki. Dlatego widziałam w tym masełku jedynie stratę kasy. No ale skusiłam się i byłam bardzo zła na siebie. Okazało się, że jednak niepotrzebnie :)


Balsam przychodzi do nas w bardzo fajnym kartonowym pudełeczku a sam umiesczony jest w metalowej puszeczce. Na kartoniku mamy skład i opis produktu. 


Niestety jest to trochę śmieszne ze strony nivea, że reklamują balsam jako coś co zawiera olejek z orzechów macadamia a w składzie nie ma go nawet w ilości śladowej, nieładnie :/


Opakowanie:

Muszę przyznać, że ogólny wygląd puszeczki baardzo mi się podoba. Chociaż jak zapewne się domyślacie napiszę teraz, że opakowanie nie jest zbyt higieniczne, bo musimy tam pchać paluchy a wraz z nimi zarazki. Nie jestem pierwszą osobą która na to psioczy ;)


Wydajność:

Jeżeli chodzi o jego wydajność to dzięki niemu odkryłam, że istenieje dla kosmetyków wydajnośc idealna :) Nie lubimy gdy kosmetyk jest niewydajny no bo wiadomo, szybko sie kończy. Więc czy duża wydajność kosmetyku może być wadą? Według mnie tak. Nie wiem jak wy, ale ja lubię zużywać kosmetyki do końca,  wtedy mam czyste sumienie i mogę sobie kupic nowy. Wiem, że wiele z was frustruje, że macie ochotę na jakąś nowość typu właśnie balsam do ust a w domu leży ich 10. Dlatego właśnie uważam, że wydajność idealna istnieje wtedy gdy produkt wystarcza na bardzo długo, ale właśnie wtedy gdy nam sie nudzi, kończy sie i możemy go zamienić na np. inną wersję zapachową co ja pewnie zrobie ;) 


Zapach:

Skoro już wspomniałam o zapachu to ta wersja baardzo mi się podoba, jest bardzo delikatny. Jeżeli nie lubicie wanili nie bójcie się bo praktycznie jej tutaj nie czuć. Mi osobiście kojarzy się z jakąś delikatną wonią maślanych ciasteczek :) Moja koleżanka miała wersję malinową po którą sięgnę jak ta się skończy, bo na pewno kupię następne opakowanie.

No i teraz najważniejsze. 

Działanie:
Wydaje mi się, że jest to najlepszy produkt nawilżający/ochornny do ust jaki kiedykolwiek miałam.
Nałożony na noc potrafi zregenerować usta np. po noszeniu w dzień wysuszającej pomadki. Używany regularnie całkowicie eliminuje problem z ustami typu suche skórki, uczucie ściągnięcia itd. 
Bardzo ładnie też wygląda na ustach. Czasem używam go zamiast błyszczyka, bo równocześnie pielęgnuje usta, ładnie je nabłyszcza i delikatnie rozjaśnia, lubię ten efekt :)
Ja kupiłam swój balsam za mniej niż 10 zł ale ceny są naprawde przeróżne. Najwięcej chyba kosztuje w Super-Pharm, w Rossmannie chyba 9.99 zł, ale szukajcie bo spokojnie dostaniecie go za 7-8 zł. 

  • konsystencja 1/1 pkt                                   
  • zapach 1/1  pkt                                            
  • właściwości 2/2  pkt                                     
  • opakowanie 0,5/1  pkt                              
  • wydajność 1+/1  pkt
  • cena 2/2  pkt

Świetny produkt, polecam zwłaszcza teraz gdy nasze usta są narażone na skoki temperatur, wiatr itd. 
Dajcie znać jakie macie doświadczenia z tym produktem ;)
Pozdrawiam ;*

czwartek, 17 października 2013

Rimmel Salon Pro - 227 New Romantic

Witam was kochane :)
Ostatnio po prostu nie mam kompletnie na nic czasu, dlatego dziś jak tylko udało mi się wymusić chwilkę wolnego muszę oczywiście coś opublikować :)
O tym, że lakiery rimmel skradły moje serce odrazu po zobaczeniu filmiku u stylizacje pisałam już tutaj. Wtedy faktycznie kolor czerwony bardzo mi się spodobał i zachwycałam się nad nim. Obiecałam sobie, że kupię sobie jeszcze tego pięknego zwyklaczka czyli New Romantic.


Kolor jest naprawdę piękny a mówię to ja czyli zagorzała przeciwniczka różu w każdej postaci :D Ma w sobie też delikatniutkie drobinki, które widać dopiero jak przyjrzymy się paznokciom pod światło.
Niestety kolor w buteleczce nie wychodzi taki sam na paznokciach :/ Jedna warstwa kryje bardzo delikatnie w przeciwieństwie do jego czerwonego brata, któremu spokojnie jedna warstwa wystarczy. Ja maluję paznokcie raz w tygodniu , więc mogę sobie pozwolić na 3 warstwy lakieru, bo wtedy właśnie ten kolor mnie satysfakcjonuje. Na pewno wiecie z doświadczenia, że 3 warstwy schną niemiłosiernie długo, nawet cienkie, więc jest z nim trochę męki. Jeżeli kompletnie nie macie ochoty się w to bawić i potrzebujecie kryjącego lakieru to polecam wam bardziej "Isn't she precious". Ich kolory są dosyć podobne a widziałam, że krycie tamtego jest bardzo dobre. Mówię wam o zamienniku, ponieważ uważam, że są to genialne lakiery jeżeli chodzi o trwałość.


Nie bijcie za kształt tych obskurniaczków, bo jeszcze nad nimi pracuje :D Kolor wydaje mi się, że bardzo pasuje do koloru mojej skóry i poświęcam się ten jeden dzień bez dotykania niczego żeby cały tydzień w nim chodzić ;) 
Jeżeli miałabym go oceniać pod kątem np. lakieru do frencha, bo wydaje mi się, że z takim zamiarem został stworzony to jest super. Natomiast do codziennego użytku by pokryć całą plytkę już gorzej. 
Musicie same zdecydować czy podoba wam się na tyle by szarpnąć się na 3 warstwy, mi tak :)
Zapomniałam wam jeszcze wspomnieć przy lakierze czerwonym, że mają one w sobie malutką metalową kuleczkę, więc możemy go spokojnie wymieszać przed każdym użyciem i jest jak nowy :)

Pędzelek już pewnie znacie dla mnie jest bardzo wygodny.


Podsumowując, mam z nim trochę taką love/hate relationship, ale i tak mi się podoba na tyle, że mu wybaczam jego mankamenty ;) 
Dajcie znać co myślicie o tych lakierach, dla mnie są jak narazie ulubieńcami :)
A może macie jakiś zamiennik tego koloru tylko bardziej kryjący np. z Golden Rose?
Buziaczki i mam nadzieję do następnego posta, już niedłguo :*

sobota, 12 października 2013

Rosyjski balsam do włosów na kwiatowym propolisie.

Cześć wam! :D
Dzisiaj znowu będzie recenzja. Ten produkt wywołał już wśród dziewczyn niemały szum. Jedne go kochają (chociażby nasza kochana Anwen) a inne nie znoszą, bo twierdzą, że nic nie robi.
Co ciekawe wiecie, że całkiem niedawno odkryłam, że mam kręcone włosy (po 16 latach, geniusz). Jestem pewna, że gdybym dalej nosiła proste włosy to na pewno by mi się nie spodobał.

Balsam jest bardzo leciutki. Bardzo dobrze sprawdzi się u dziewczyn, które mają cienke, delikatne i zdrowe włosy. Świetnie odżywia włoski nie obciążając ich. Będzie jednak za słaby dla dziewczyn, które mają włosy rozjaśniane, prostowane, zniszczone.


Po rosyjsku nie mówie w ogóle, więc wklelajm zdjęcie nalepki na produkcie ;)


... i skład:


Skład ma piękny. Nie ma żadnych syfów, same naturalne składniki, które faktycznie mają pozytywny wpływ na włosy. Odrazu mówię, że ja do moich loków szukam teraz czegoś co odżywi mi włosy, ale nie obciąży ich co jak się okazało wiele kosmetyków robi.
Zapach ma taki dosyć neutralny, kwiatowy za którym ja nie przepadam, ale wytrzymuje, więc nie jest nachalny ;)
Jego cena jest bardzo fajna, bo ja za ogromną butlę 600 ml zapłaciłam 20 zł. Niestety ciężko jest z jego dostępnością stacjonarną(chociaż już jest coraz lepiej!) i ta cena z przesyłką jest jednak większa.
Ma leciutką taką wręcz puszystą konsystencję a podczas spłukaniwania mam wrażenie jakbym spłukiwała coś z silikonem ;) 



  • konsystencja 1 pkt                                  Opakowanie jest średnio wygodne ponieważ jest 
  • zapach 0,5  pkt                                           duże, ale ja przelałam balsam do opakowania 
  • właściwości 2  pkt                                    odkręcanego i jest ok :) Jest rzadki, więc nie 
  • opakowanie 0,5  pkt                              grzeszy wydajnością, ale nie ma tragedii. 
  • wydajność 0,5  pkt
  • cena 2  pkt

No i to by było chyba na tyle. Dla dziewczyn, które szukają codziennej pielęgnacji bez obciążenia a nie mają włosów w tragicznym stanie baaardzo polecam :)
Są jeszcze szampony z tej serii i jestem ich ciekawa, używałyście może? :)
Pozdrawiam i miłego weekendu wam życzę ;*

czwartek, 3 października 2013

Moje ulubione żele do mycia twarzy.

Cześć skarby! :)
W końcu udało mi się znaleźć chwile wolnego czasu i w ogóle usiąść przed komputerem. Dlatego odrazu korzystając z okazji chciałam wam zaprezentować moich absolutnych ulubieńców w kwestii mycia twarzy. Odrazu mówię, że raczej nie zmywam nimi makijażu używam ich tylko do mycia twarzy już po nim.

Już od dłuższego czasu myślałam nad troszeczkę bardziej przejrzystą formą recenzji. Stwierdziłam, że każdy produkt będę teraz recenzować pod względem :

  • konsystencja 0-1 pkt
  • zapach 0-1  pkt 
  • właściwości 0-2  pkt
  • opakowanie 0-1  pkt
  • wydajność 0-1  pkt
  • cena 0-2  pkt

P.S. Będę dawać plusy jeżeli produkt jest tak dobry pod jakąś kwestią, że przekracza oczekiwania ;) Dodatkowo mogą się pojawiać nowe kategorie w zależności od tego jaki produkt będę recenzować.



Myślę, że będzie to fajne wyjście dać wam wybór. Możecie albo odrazu spojrzeć sobie na podsumowanie lub na mój opis. Albo na jedno i drugie :3

Zaczniemy może od mojego ulubieńca z trójki którą wam dziś pokażę.


Żel jest absolutnie fenomenalny. Producent opisuje, że jest on do skóry tłustej i wrażliwej. Faktycznie świetnie oczyszcza i nie wysusza mojej w miarę normalnej cery. Ma genialną konsystencję bardzo gęstego kisielu. Troszkę jednak spływa z dłoni jak widzicie, ale nie na tyle żeby spłynąć nam z palców czy z twarzy podczas mycia. Ta ilość którą mam na ręce wystarczyłaby mi na 2-3 mycia. Jest bardzo wydajny, bo w kontakcie z wodą dosyć intensywnie się pieni. Ta tubka która mieści 200 ml wystarczy wam spokojnie na 3-4 miesiące. Jest to do tej pory najlepszy żel do mycia twarzy jakiego używałam. Na pewno wrócę do niego na lato. Jego cena waha się w granicach 25 zł - 30 zł. Uważam, że jak za tak wydajny produkt takiej jakości jest jak najbardziej w porządku. Ma trochę sztuczny zapach, przypomina mi trochę "zapach" palonej opony, ale nie jest to jakieś mega dręczące, przyzwyczaiłam się ;).  


  • konsystencja - 1/1 pkt
  • zapach - 0,5/1 pkt 
  • właściwości - 2/2 pkt
  • opakowanie - 1/1 pkt                                                  7,5/8
  • wydajność - 1/1 pkt
  • cena - 2/2 pkt

Następn ym ulubieńcem który troszkę mniej dogłębnie oczyszcza jest pianka do mycia twarzy z Douglasa.


Od jakiegoś czasu bardzo dużo pojawia się tych produktów do mycia w piance. To jest mój pierwszy i bardzo go polubiłam :) Miałam wcześniej wersję miniaturową, która jest przeznaczona na wyjazdy, ale ja kupiłam ją celem przetestowania. Pianka nie jest najtańsza kosztuje 39 zł co według mnie jest trochę za dużo (mała wersja kosztuje coś ok. 13 zł). Pomijając cenę to jest świetna. Delikatnie oczyszcza skórę nie wysuszając jej. Jest praktycznie bezzapachowa. Pianka która wydostaje się przez dozownik jest zwarta i bardzo wygodnie się ją aplikuje na twarz. Jeżeli lubicie produkty do mycia w piance to wypróbujcie :)

  • konsystencja - 1/1 pkt
  • zapach - brak 
  • właściwości - 2/2 pkt
  • opakowanie - 1/1 pkt                                                  5/7
  • wydajność - 1/1 pkt
  • cena - 0/2 pkt

Ostatniego produktu nie mam niestety przy sobie więc wykorzystam stare zdjęcia.


                                          

Bardzo, bardzo fajny produkt. Ma dosyć lejącą konsystencję na pewno bardziej niż effaclar. Przez to jest troszeczkę mniej wydajny, ale ogólnie jego wydajność jest ok. Powiedziałabym, że jeżeli chodzi o oczyszczanie to jest pomiędzy tą pianką a effaclarem. Raczej nie redukuje trądziku, ale sebum i jego nadmiar tak. Jego ogromną zaletą jest też cena bo kosztuje tylko 10 zł. Na wycieczce pożyczałam go koleżankom to wszystkie były zachwycone i pytały gdzie go kupić;). Ma pompke więc opakowanie jest super. Ziaja mnie po prostu zachwyca jak za tak niską cenę potrafią zrobić dobry produkt, opakowanie itd. Też raczej nie pachnie.

  • konsystencja - 1/1 pkt
  • zapach - brak 
  • właściwości - 2/2 pkt
  • opakowanie - 1/1 pkt                                            7+/7
  • wydajność - 1/1 pkt
  • cena - 2+/2 pkt


Jak możecie zauważyć nie mam tutaj żadnego żelu z drogerii. Jakoś nie ufam tym produktom garniera itp. Nie wiem może się skuszę kiedyś polecacie coś z drogerii ? :)

Pozdrawiam was cieplutko ;*