Będę się dziś bawić w Sherlocka Holmesa :D Odrazu zaznaczam, że zauważyłam tutaj coś nieciekawego zwykłym okiem śmiertelnika, więc MOGĘ SIĘ MYLIĆ. Mam jednak dowody które ciężko jest podważyć.
Stawiam więc tezę, czy biovax robi sobie z nas żarty?
Zacznę może od tego, że uwielbiam maseczkę do włosów ciemnych z biovaxu. Jeżeli kupowałyście kiedyś ich maseczki to zapewne wiecie, że zawsze jest dołączony do nich foliowy czepek i właśnie próbka serum A+E. Oryginalne opakowanie ma 15 ml i kosztuje niewiele ponad 10 zł (zależy gdzie kupujecie). My dostajemy w saszetce 1,5 ml, czyli spokojnie możemy przetestować. Po nałożeniu tego "saszetkowego" serum byłam zachwycona. Przede wszystkim jest ono bardzo leciutkie, więc momentalnie wchłania się we włosy. Drugą sprawą był piękny zapach. Włosy były pięknie wygładzone (taki trochę efekt photoshopa ;) ).
Postanowiłam, że zainwestuję i pokazywałam wam, że do mnie przyszło w tym poście. Kiedy je otworzyłam nie poczułam tego zapachu który mnie tak urzekł w próbce. Serum oryginalne nie pachnie dla mnie w ogóle. Wtedy jednak używałam go spokojnie i myślałam, że to niemożliwe żeby to serum było jakieś inne. Ostatnio jednak po stwierdzeniu, że nie daje za bardzo nic odstawiłam je. Ostatnio znowu kupiłam maseczkę i stwierdziłam, że muszę zobaczyć czy mam jakieś urojenia czy te produkty faktycznie są inne.
od lewej: serum z saszetki i serum oryginalne |
Jak widzicie próbka ma bardzo delikatną i leciutką konsystencję. Oryginalne serum jest ciężkie i bardzo oleiste (bardziej przypomina jedwab). Dla mnie oryginalne serum NIE ROBI NIC. Zostaje jakby na powierzchni włosa i ani nie poprawia jego wyglądu ani się nie wchłania. Z resztą same zobaczcie :
Kiedy dziś nałożyłam na dwie strony włosów dwa te jak się okazuje różne produkty różnica była diametralna. No ale dalej nie byłam przekonana czy jest sens opisywania tego na blogu, bo pewnie skład mają identyczny i jeżeli w ogóle się różnią to tylko zawartością procentową składników. Wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie, gdy porównałam składy.
Jeżeli powinnam nosić okulary to napiszcie, ale ja tu widzę dwa różne składy!
Naprawdę dalej nie mogę uwierzyć, że polityka próbkowa jednak działa i że firmy tak chętnie z niej korzystają. Nie będę robić żadnej afery typu wysyłanie do nich maili itd. Tym bardziej, że dalej nie jestem pewna czy aby dobrze to zinterpretowałam, ale dowody mówią same za siebie.
Dlatego uważajcie dziewczyny jeżeli spodobało wam sie to serum z próbki to jedyne co możecie zrobić to kupować maseczki z tymi próbkami, bo tylko tak możecie ten produkt dostać. Ten który ma tylko jego etykietkę to jakiś kiepskiej jakości jedwab do włosów którego nie polecam.
Co wy o tym myślicie? Również miałyście takie podejrzenia czy tylko ja mam jakies urojenia?
Jeszcze tylko takie pytanko z serii "kobieta niezdecydowana" :D
Maluję dziś paznokcie, którym? :D
Trzeci od lewej. :D
OdpowiedzUsuńTeż miałam takie wrażenie, że serum z buteleczki nie daje takich cudownych efektów..
Też nie mogę w to uwierzyć. Chyba zacznę się przyglądać próbkom i orginalnym produktom. Kto wie ile jest jeszcze takich próbek, które różnią się od produktów orginalnych. Firma ma u mnie minusa
OdpowiedzUsuńSłyszałam jeszcze o tuszu z Diora (Show chyba), że próbka jest dużo lepsza niż oryginał :/ Żart jakiś ...
Usuńostatni :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tego serum, ale nieźle klientów w... ekhm, oszukują. Spoory minus dla firmy, i ja bym napisała chociaż maila z zapytaniem, no i rozgłośniła to nieco.
OdpowiedzUsuńSzary, jest przecudny ;)
Bardzo ciekawy post, no naprawdę nie spodziewałabym się czegoś takiego... Ja niestety często mam wrażenie, że testery perfum są lepszej jakości niż faktycznie sprzedawane produkty :/
OdpowiedzUsuńzwykła polityka nabijania klientów w butelkę :D co jak co ale po biovax'sie bym sie tego nie spodziewała
OdpowiedzUsuńRównież miałam zaufanie do tej firmy no ale cóż :/
UsuńMam tę próbkę serum, ale jeszcze nie użyłam. No ładnie, nie podejrzewałabym ich o to...
OdpowiedzUsuńjedyne co mam do powiedzenia to ale cyrk! pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją
OdpowiedzUsuństrasznie dziwna sytuacja... dobrze, że mnie jakoś nie ciągnie do tych produktów :)
OdpowiedzUsuńAle szok... Będę przyglądać się składom próbek i oryginałów, w życiu bym nie wpadła na to, że można tak manipulować :(
OdpowiedzUsuńteraz się cieszę, że nie kupiłam tego serum- te z próbeczki bardzo polubiłam, nawet bym nie wpadła na to żeby porównać ich składy.
OdpowiedzUsuńNo cóż, zachęcimy klientów próbkami...
OdpowiedzUsuń